wtorek, 14 maja 2013

wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 4 - cool story bro -,-

 Co on sobie myśli? Siedziałam w bez ruchu.
- Ekhem!
- Tak?- spytał nadal nie wypuszczając mnie z objęć.
- Czemu to robisz?
- Co?!
- Siedzisz i udajesz, że obchodzą ci moje problemy!
- A może nie udaje?- mówiąc to się śmiał.
- Haha, to że mam problemy jest śmieszne. Weź się ogarnij- powiedziałam przygnębiona.
- To nie tak miało zabrzmieć-  powiedział smutno chłopaka.
- Aha, ale co ty możesz o tym wiedzieć?
- Bo wiesz mnie kiedyś rzuciła dziewczyna!
- COOL STORY BRO -,-
- Ej!
- Co?
- Nic
- Aha
  ********************************* OCZAMI JUSTINA******************************


Zawieszam

na czas nie określony, nikt tego nie czyta -,- pa

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 3- Sąsiad. Nie dziękuje!

                    Nikt nie widzi mojego cierpienia.  Nikt nie zwraca na mnie uwagi, nikt.... 


   Leżałam tak jeszcze dłuższa chwilę. Postanowiłam się ogarnąć, poszłam do łazienki, zmyć make-up i przebrać się w dresy. Usiadłam w moim pokoju i spoglądałam przez okno. Miałam widok na jakiś fioletowy pokój. Chyba jakiejś dziewczyny. Patrzyłam jeszcze chwile. potem poszłam do mojej nowej przestronnej kuchni. Nigdy się nie połapie gdzie leży kakałko. Kuchnia ma tzw. wyspę oraz wile pięknych brzozowych szafek. Co ja wam się będę rozpisywała na temat kuchni ;P Po zrobieniu sobie picia postanowiłam iść do pokoju ( znowu) , usiadłam na oknie i sączyłam kakao. Nagle w oknie pojawiła się jakaś postać. Skądś ją znałam. Próbowałam sobie przypomnieć, lecz nie mogłam. Osoba ta też mnie zauważyła i podeszłą bliżej. Wreszcie skapnęłam się kto to. Był to nie jaki pan bogaty ( czyt. Justin) . Szybko się odwróciłam i rzuciłam na łóżko. Pierwszy raz płacze przez chłopaka. Nawet po rozstaniu z Kaylem ( mój były) nie płakałam. Ten dupek( czyt. Justin) nie zasłużył sobie na moje łzy. Z Kaylem jesteśmy przyjaciółmi, przepraszam byliśmy dopóki mnie tu nie zaciągnęli. Grrr........ wczoraj pewnie jednak wyszłam na bogaczkę. Zapomniałam o kakałku, bez niego ani rusz( od aut. B-e-K-AaA). Poszłam po nie a w oknie stała nadal Justin. Zauważyłam  ze był ładny, miał te piękne brązowe oczka ( *.*) a jego włosy i styl ubieranie nie pozostawiała nic do życzenia. Niksa otrząśnij się nie zakochujesz się w nim.  Remember ! Chłopak spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się blado.
- Co on sobie myśli, że ten jego uśmieszek( czyt. boski uśmieszek) wszystko zmieni? Pff.. Jest w błędzie. Nie jestem ufna, tu na pewno to się nie zmieni. - mówiłam cicho, samo do siebie.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam na dół. Mówiąc pod nosem - " Kto o tej godzinie czegoś chce?"
- Tak?- spytałam otwierając drzwi.
- Dzień dobry, jestem Patty. Przyszłam do twojej mamy- powiedziała miło nastawiona kobieta.
- Witam! Mama jeszcze nie wróciła, ale zapraszam- powiedziałam otwierając szerzej drzwi.
- Dobrze,dziękuje. Przyprowadziłam też syna. Czy będzie przeszkadzał?- spytała kobieta, przekraczając próg mojego mieszkania.
- Nie, nie- mówiłam nadal się uśmiechając.
- Zapraszam do salonu
- Dziękuje- powiedział kobieta.
- Nicol- przedstawiłam się pani Patty, podając jej rękę.
- Miło mi, Patty
- Przynieść coś do picia?
- Poproszę wody
- Dobrze to zaraz wracam- powiedziałam wchodząc do kuchni.
Przygotowałam wodę i udałam się do pokoju. Na kanapie siedział nie jaki Justin. Z wrażenie upuściłam szklankę i oczy zwrócił się w moją stronę.
- Przepraszam panią- powiedziałam zbierając szkło.
- Nic się nie stało, przecież nie jesteś kopciuszkiem- mówiąc to kobieta uśmiechnęła się serdecznie.
Po chwili byłam w salonie z nową szklanka wody. Podałam ją kobiecie.
- O to mój syn- pokazał wskazując na chłopaka.
- Taa... Mogę zadać mu jedno pytanie?- spytałam.
- Tak- powiedział chłopak.
- A więc nie wierzyłeś prawda? Jak zauważyłeś panie bogaty, nie jestem biedaczką- powiedziałam i osiadłam na fotelu.
- No...- mówił i się jąkał.
- STOP! Że co mój syn, tak cię nazwał? -spytała oburzona kobieta.
- Nie, to nic takiego- powiedziałam.
 - Jak to nic!
- Spokojnie, proszę Pani- uspokajałam kobietę.
- Justin, jak mogłeś?- spytała Patty.
- Gdy wczoraj wyszedłem, poszedłem do skate parku i ja zobaczyłem miałem kaptur. Zwróciła się do mnie stary.- uraziło mnie to.
- Nicol?- spytała kobieta.
- Bo ja myślałam, że ten chłopak na rampie to zagorzały skater. A my skaterzy to jedna wielka rodzina. Przepraszam jeśli go uraziłam- powiedziałam.
- Jestem zagorzałym skaterem!- krzyknął zdenerwowany chłopak.
- Napijesz się czegoś?- spytałam.
- Nie zmieniaj tematu, mała!
- Nie mów tak do mnie, nie masz prawa!
- Mam!
- To, że masz forsę nie znaczy, iż wszystko możesz! To, że jest mi trudno nie powinno ci dawać satysfakcji, a jak widzę daje. Straciłam wszystko, a teraz wpieprzasz się jeszcze ty!- powiedziałam.
- Och, dzieci przestańcie! - krzyknęła pani Patty.
- Przepraszam- powiedziałam pełna skruchy.
- Ja też- powiedział zwyczajnie chłopak.
- Jestem!- krzyknęła mama z korytarza.
- Cześć!- odkrzyknęłam jej.
- O, Patty!- powiedziała mama.
- Hej Vanessa
- Skarbie zabierzesz kolegę na górę?- spytała mnie matka.
- Chyba ty!- krzyknęłam i popatrzyłam na nią piorunującym wzrokiem.
- Nikita!
- Hahahhahahah- śmiał się w niebo głosy Justin.
- Z czego się ryjesz?
- Z ciebie!
- Ta, bo to takie śmieszne bogaczu!
- Dzieci!- wydarła się moja mamusia.
- Tak?- zwróciłam się w jej stronę.
- Pójdziesz z kolegom na górę, dopóki się nie pogodzicie nie schodzić na dół. A i jak się nie pogodzicie śpi u ciebie w pokoju.
- Że co?
- Dobrze słyszałaś
- Zabierasz mi wszystko  przyjaciół, chłopaka, Pika i pasje. Rozumiesz Pik może już nie żyć. Nigdy nie wygram lub przegram na nim zawodów. Został mi Player, tylko on. A teraz zabierasz mi przestrzeń osobistą.
Chodź już!- krzyczałam.
- A zapomniałam dodać NIENAWIDZĘ CIĘ!- krzyknęłam i wbiegłam do pokoju.
Położyłam się na łóżko i zaczęłam wyciągać z pod poduszki zdjęcia naszej LA' owskiej paczki. Znalazłam tez zdjęcie konia, którego pokochałam bardziej niż wszystkich. Justin chyba to wszystko obserwował, ale mnie to nie obchodziło. Zaczęłam gadać sama do siebie.
- Nigdy nie zostaniecie mi obojętni
Znów płacz.Dlaczego ja? Justin tylko się na mnie gapił. Nagle podszedł i przytulił.


  

niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 2- Rampy

   Zacznę od tego, że szczerze liczę na wasze komentarze : )
********************************************************************************
    Siedziałam tak jeszcze dłuższa chwile rozmyślając co będzie. Miałyśmy z Britney iść na jakiś koncert. Ta, to tez mnie ominie. Po prostu jestem szczęściarom.
- Halo, Nikita! - zawołała mama.
- Tak
- No wiesz tu będzie ta gwiazda na której koncert miałyście iść. Kupiłam ci bilet.
- Ta, jaraj się tym mamo! Nie mam z kim iść.
- Ale jak to?
- Nikogo tu nie znam, nigdzie nie idę.
- Aha- odpowiedziała smutno.
- Idę się przejść- powiedziałam na odchodne, zabierając deskę z biurka.
Szłam do skate parku, pewnie wyglądałam okropnie, miałam czarne air maxy, zielone rurki i bluzę. Nigdy nie zwracałam uwagi na ubiór. Weszłam n rampę i zaczęłam jeździć. Po chwili dołączył do mnie gość w kapturze. Po co mu kaptur, jest ciemno? WTF?!
- Ej, stary po co ci kaptur- zagadałam do gostka.
- Bo mi się tak podoba- powiedział oschle.
Już nic nie mówiłam, dobrze, że w domu znalazłam miejsce w którym były rampy. Usiadłam na ławce i popijałam wodę.  Nagle gość z rampy dosiadł się do mnie, a ja odruchowo odsunęłam się przy czym spadłam z ławki. A ten "miły" koleżka w bekę ze mnie.
- Hahahh, bo to takie śmieszneee- powiedziałam z ironią.
- No tak koleżanko, atak wgl. Justin- podał mi rękę.
- Aha, Nicol- wstałam bez jego pomocy.
Postanowiłam jeszcze sekundę pojeździć i pójść do ojej dzielnicy.  Weszłam zrobiłam parę trików i zeczełam jechać do domu. Zobaczyłam, że nie jaki Justin z kapturem na głowie idzie za mną.
- Czemu za mną łazisz?
- Ja tam mieszkam, a nie wiem co ty tutaj robisz, to bogata dzielnica!
- Uważasz, ze jestem biedna?
- No na super bogata nie wyglądasz- powiedział z nutka pogardy.
- A ty kur*a za kogo się masz?
- Za bogatą osobę!
- Tez jestem bogata, ale nie chodzę sukieneczkach i szpileczkach! Wszyscy mnie ranią i obrażają ogarnijcie sie ludzie. Nie tylko ja czynie świat gorszym!- wykrzyczałam mu w twarz.
- Ja-ja - zaczął się jąkać.
- Dobra, zamknij się już
Poszłam do domu i walnęłam się na łóżko. Dlaczego, jestem taka, taka nie potrzebna?

Info ;)

Nie wiem czy to czytacie. Miałam 10 odwiedzeń i się jaram ; ) Będzie to opowiadanie dla Belibersów. Odwrotnie niż na stronce, na której umieściłam już 3 rozdziały.
Kończę bo muszę piec ciasto, wesołych i pogodnych świąt - Duśka ;3

sobota, 30 marca 2013

Opowiadanko - czego pragnę- wprowadzenie

Hej! Będzie to napisane króciutko, bo nie mogę wam zdradzić wszystkiego. Następne rozdziały ( oczywiście jeśli zechcecie) będą o wiele dłuższe. 
Pzdr. Dusiaczekk :) 
*********************************************************************** 

Dlaczego oni mnie tak zranili, dlaczego?! Nie mam nic, kompletnie nic! Siedzę teraz w jakiejś Kanadzie. Wszystko, wszystko stracona. Zabrali mi wszyściutko. Chodzę w weekendy, po szkole i nieraz przed szkołą do szkoły aktorskiej, kocham ją. Och, przepraszam co za błąd, chodziłam bo oni wszystko mi zabrali Piksa też. Piksio to był szkółkowy koń, tylko na nim jeździłam oraz wygrywałam międzynarodowe zawody. W LA byłam znana z tego, że na nim jeżdżę. Zabrali mi przyjaciół, został mi tylko jeden - Player. Player to mój golden retriever. Nie umiem opisać tego co czuję, bo czuję rozpierającą mnie nicość. Łzy cisną mi się do oczu. 
Rodzice mówią, że tu będzie tak samo, też mieszkamy w najbogatszej dzielnicy, jak w Los Angeles. Ale dla mnie to nie to samo. Nigdy nie byłam zarozumiałą bogaczkom. Mamy forsę, ale ja się tym nie jaram. Mam rzeczy od znanych projektantów, ale nie są to sukieneczki, minióweczki i szpileczki. Dżinsy, dresy, topy - to rzeczy które mam na co dzień. Butów nie mam dużo mam sześc par conversów, pięć air maxów i jedną parę szpilek( matka z ojcem na bankiecik nalegali. ). 
Nie chcę tu nikogo poznawać, ja chce wrócić do mojej paczki. Zaraz będę miała 17 urodziny, a ci mnie zabierają z kraju. Nasuwa mi się tylko jedna rzecz dla której to zrobili. Mianowicie " zapewnienie" mi lepszej przyszłości. A ja w dupie mam lepsza przyszłość, ja chcę do Katy, Britney, Josha i Toma. To ich kocham, a teraz wprost nie nienawidzę moich " kochanych" rodziców. Boli najbardziej to, że mama i tata nie chcą wracać do mojego kochanego miasta. 
******************************************************************* 
Opowiadanie to umieściłam tez na innej stronce : ) Zaraz dodam 1 i drugi rozdział :)